Nie jestem łatwy. I nie zamierzam. Nie wystarczy mnie
oprószyć solą i doprawić szczyptą pieprzu dla pikanterii. Nawet w gorącej
wodzie - staję okoniem i wierzgam. Potrafię plunąć słowem i uderzyć tam, gdzie
nikt się nie spodziewa. Jestem złośliwie żylasty i pełen niedopowiedzeń
stających w gardle kością/ością/pestką/ czy kulą ognia.
Bronię się jak potrafię, choć szpony mam
ucywilizowane i obcięte tak, żeby żaden paragraf nie był w stanie pokusić się o
kwalifikację czynu: „atak bronią białą”.
- Białą? Białą, to mam tylko d… przepraszam – pupkę.
Chyba… bo dawno nie zaglądałem na zaplecze, ale lato dopiero przede mną, a
Chałupy daaaleko!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz