- Proszę pani, proszę pani! – usłyszałem pośród radości przedszkolaków
bawiących się nieopodal – sto lat, sto lat.
Tymczasem druga z pań opiekujących się dziećmi, równie pluszowa i
przytulna, co solenizantka, pokrzykuje na narybek ludzkości:
- Zosia! Janka!
I ta Janka urzekła mnie swoją swojskością,, jakiej nie potrafię nadać
formy dorosłej. Janina? Być może. Janka brzmi tak dobrze, że gdybym miał obecny
rozum, a wiekiem cofnięty zostałbym losu zrządzeniem do małoletniego wzrostu,
powiedziałbym:
Janka? Cześć! Pograbimy razem trawkę? A może złapiemy pająka do kubka
po jogurcie? Nie bój się – ja będę łapał i obronię cię. Ale piszczeć możesz, bo
to sprawia, że zadanie stanie się bardziejszym. Takim, że królewny zaczną wzdychać
do bohatera/księcia/rycerza, kiedy się uda. A bohater/książę/rycerz, choć boi
się, że zostanie klaunem przy porażce – schyli się po rękawicę wyzwania – bo warto
dla tego szczerbatego uśmiechu narazić dobre, choć nie sprawdzone w boju imię –
piszcz głośniej! Niech wie, że dostrzegłaś zapał.
- Dla ciebie Julka wywrócę wózek Kasi i wepchnę Kacperka do
piaskownicy! Niech zapłaczą, aż nasza Pani przytuli ich do tych wszystkich
miękkości, jakie mają przedszkolanki. Niech będzie jasne, że wybrałem ciebie. To
jak Janka? Przyjdziesz do mnie na grilla w sobotę? Tata potrafi upiec każde
mięsko, a mama dołoży kolorowe warzywa. Zanim się upieką… pokażę ci miejsca,
gdzie dorośli nie zaglądają. I będziemy sami. We dwoje. Nie bój się. We dwoje
strach nie ma żadnych szans. Pokazać ci bicepsy?
Dziecinnieję najwyraźniej.
Nie ma to jak zaimponować koleżance z piaskownicy, a nie lepiej bukiecik stokrotek wręczyć?
OdpowiedzUsuńa widziałaś przedszkolaka z kwiatkami? chyba że dla pani przedszkolanki.
UsuńKasia zdecydowanie protestuje przeciwko przewracaniu jej wózka!
OdpowiedzUsuńoczywiście, że protestuje.
Usuń