Dojrzewał właśnie do myśli, że musi mnie zabić po raz pięćsetny. Był wyraźnie
nieszczęśliwy. Bruzdy na czole opowiedziały mi wszystko. Czułem jego ból, więc
mimo braku płciowej różnorodności – przytuliłem go czulej, niż płatną pokusę.
Łzawił, więc nie pozwolił mi dostrzec słabostki. Rozumieliśmy się– on musiał,
ja również.
- Przepraszam – szepnął zawstydzony, niczym dziewica poślubną nocą.
Przytuliłem go mocniej, gdyż ciężar powinności doskwierał również mi.
Potrzebowałem męskiej determinacji i kolejnej szansy. Ale on szlochał, jakby
tarł chrzan, albo młodą cebulę.
- Przestań – poprosiłem – Przecież obaj wiemy, że tak trzeba, żebym
dorósł.
Niechętnie odwiódł kurek rewolweru…
- Do następnego wcielenia!
ani jedno ani drugie...to mi pachnie płytą , która się zacięła i wałkuje ciągle ten sam kawałek.
OdpowiedzUsuńa jeśli świat toczy się w tym samym rytmie od tysięcy lat? i czyści pamięć powracających, by wreszcie dorośli?
Usuńpo części tak uważam. ale taki związek jak w tekście oznacza, że ciągle są jakieś rachunki do wyrównania, dopóki nie osiągnie się stanu ..doskonałości(czystości) rozpłynięcia / nirwany(?)
Usuńpodobno reinkarnacja jest "za karę". ci "doskonalsi nie wracają...
Usuńwydaje mi się, że to zależy od podejścia. rozpatrywanie czegoś w kategoriach nagrody i kary -z duchowego punktu widzenia- nie istnieje. jest tylko droga, którą trzeba przejść...by nie powrócić? a może powrót na ziemski padół to na jakimś etapie nasz wybór ?...dobry przewodnik wszędzie się przyda. również też ten działający w sferze ducha...
Usuńjeśli zasada zachowania energii działa - to istnień/dusz nie przybywa, ani nie ubywa. zmieniają tylko miejsce postoju. takie podróże duchowe.
Usuń