środa, 15 czerwca 2022

Intymne echo.

 

Nie umiałem się przyznać. Gardło, pod wpływem pierwszej, nieśmiałej myśli, zarastało błyskawicznie żenującymi, dziewiczymi wątpliwościami i strachem przed szyderstwem vox populi. Wystarczyło jednak, żeby słońce zaczęło pieścić ciała „bylców” mieszkających po przeciwległej stronie Ziemi, żebym na monitorze sufitu przeżył prawdę niewysławialną.

 

Wszak, nie było ciebie, gdy wyznawałem chwilę, którą zdążyłem nasiąknąć. Żaden z bojowych radarów nie potrafił odszyfrować poplątanych myśli drążących pęknięcie sufitu, zuchwale kolonizujących mapy terra novej dendrytami spierzchnięć. Promień rentgenowski (gdyby zechciał) dostrzegłby, jak grawituję dłonią ku niezaspokojeniu bioder ogrzanych niedoskonałym mrokiem poliestrowej kołdry.

 

- Ach! – krzyknęłaś zarumieniona bladym wysiłkiem sufitu.

 

- Ach! – krzyknąłem w samozaspokojeniu – Gdzie jesteś?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz