czwartek, 6 października 2022

Wszystko jest na sprzedaż.

 

Byłem galerianką. Włócząc się po klimatyzowanych korytarzach rozsiewałem spojrzenia jedwabne tak, że mogły zauroczyć nawet sytą pajęczycę. Pachniałem niewinnością grzeszną. Spoconą od lubieżności zakazanej. Przygryzałem palce, albo bawiłem się włosami. Patrzyłem w napęczniałe dekolty, jakbym nigdy nie ssał mleka matki. Bezbłędnie potrafiłem wykryć biedę, ukrytą pod kupioną w secondhandzie markową odzieżą z Holandii, czy Francji. Wyczuliłem nozdrza na aromat perfum tak drogich, że potrafił ukryć spazm nierządu. Za takim szedłem bezgłośnie niczym motyl, by przysiąść na ramieniu, na biodrach drżących od zbyt długo dźwiganej samotności. Wsuwałem dłoń pod spoconą od tajemnic pachę i szeptałem obietnice z nieszczerością ukrywaną równie starannie.

4 komentarze:

  1. Oku, jedwabne spojrzenia rozbawiły mnie ogromnie. Nie wiem czemu, ale uśmiałam się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. że niby takie mięciutkie i śliskie.za to "powłóczyste" brzmi trochę tak jakby chodziło o pijackie spojrzenie.

      Usuń
  2. Każde zdanie to mistrzowska miniatura:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się że miałaś zabawę z czytania. postaram się o więcej.

      Usuń