piątek, 10 czerwca 2022

Kat, czy zbawca?

 

 

Dojrzewał właśnie do myśli, że musi mnie zabić po raz pięćsetny. Był wyraźnie nieszczęśliwy. Bruzdy na czole opowiedziały mi wszystko. Czułem jego ból, więc mimo braku płciowej różnorodności – przytuliłem go czulej, niż płatną pokusę. Łzawił, więc nie pozwolił mi dostrzec słabostki. Rozumieliśmy się– on musiał, ja również.

 

- Przepraszam – szepnął zawstydzony, niczym dziewica poślubną nocą.

 

Przytuliłem go mocniej, gdyż ciężar powinności doskwierał również mi. Potrzebowałem męskiej determinacji i kolejnej szansy. Ale on szlochał, jakby tarł chrzan, albo młodą cebulę.

 

- Przestań – poprosiłem – Przecież obaj wiemy, że tak trzeba, żebym dorósł.

 

Niechętnie odwiódł kurek rewolweru…

 

- Do następnego wcielenia!

 

6 komentarzy:

  1. ani jedno ani drugie...to mi pachnie płytą , która się zacięła i wałkuje ciągle ten sam kawałek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jeśli świat toczy się w tym samym rytmie od tysięcy lat? i czyści pamięć powracających, by wreszcie dorośli?

      Usuń
    2. po części tak uważam. ale taki związek jak w tekście oznacza, że ciągle są jakieś rachunki do wyrównania, dopóki nie osiągnie się stanu ..doskonałości(czystości) rozpłynięcia / nirwany(?)

      Usuń
    3. podobno reinkarnacja jest "za karę". ci "doskonalsi nie wracają...

      Usuń
    4. wydaje mi się, że to zależy od podejścia. rozpatrywanie czegoś w kategoriach nagrody i kary -z duchowego punktu widzenia- nie istnieje. jest tylko droga, którą trzeba przejść...by nie powrócić? a może powrót na ziemski padół to na jakimś etapie nasz wybór ?...dobry przewodnik wszędzie się przyda. również też ten działający w sferze ducha...

      Usuń
    5. jeśli zasada zachowania energii działa - to istnień/dusz nie przybywa, ani nie ubywa. zmieniają tylko miejsce postoju. takie podróże duchowe.

      Usuń