poniedziałek, 6 czerwca 2022

Gorycz.

 

Powinienem być twardy. Jak orzech włoski, swobodnie zimujący na kaloryferze bez skazy. Nie spękałem, chociaż łatwo nie było. Nachodzili mnie różni – zdeterminowani, albo żałośni. Z każdym wypijałem kawę, jeśli tylko pozwolili mi ją zaparzyć. Najgorliwsi, już na wejściu starali się z mojej twarzy zrobić stek. Naprawdę nie wiem, jak Jezus to wytrzymywał i dlaczego sugerował ułomnym, by go naśladowali. Zęby? Wszystkie są prefabrykowane. Rozum? Obity, jakbym boksował od maleńkości. Żaden Rocky nie przeżył podobnie natarczywej kanonady i równie beznamiętnej. Bałem się wiecznie, jednak zadzwoniłem na telefon zaufania. Nocą… przyjechali mundurowi. Czarni. Cichcem zdeptali lubczyk, zawodowo sforsowali zamknięcia i spacyfikowali.

Mnie!

4 komentarze:

  1. Niektórzy wolą być zamykani dla bezpieczeństwa lub by przetrwać zimę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tylko dlatego, że nie widzą innej szansy na przetrwanie - ktoś, kto nie był skoszarowany przymusowo, albo zamknięty - nie zrozumie, jak boli brak możliwości decydowania.

      Usuń
  2. Czasem nie da się już być twardym w świecie, gdzie nie ma sprawiedliwości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli twardość jest cechą względną, zależną od otoczenia?

      Usuń