piątek, 3 czerwca 2022

Na paluszkach żeby nie spłoszyć.

 

Słońce wydobywało z niebytu ów dzień który wydawał się wschodzić rześko i raczej bez większych szaleństw atmosferycznych. Na zeszłorocznym badylu wyschniętego na Ir wrotyczu usiadł zgrabny ptaszek w szaro-burym garniturze i wyśpiewywał takie cuda, że musiał być trzciniaczkiem, a kto wie czy nie słowikiem. Skrzętnie ukryta w słonecznej powodzi kukułka usiłowała naśladować, jednak jej „śpiew” bardziej nadawał się dla kolumn zbrojnych maszerujących ku zagładzie i autodestrukcji. Panie, piękne po nocy w gnieździe męskich (uzurpuję oczywiście, jak każdy szanujący się szowinista) ramion kołyszą biodrami tak że zahipnotyzowały nie tylko płoche brzozy, ale także gotowe na każdą perwersję sosny. Osiwiały zeszłej zimy pies zapomniał o myciu buźki bo zrudział na policzkach jakby nażarł się sosu pomidorowego, albo co gorsza nachłeptał krzepnącej krwi. Dzieci poznaczyły puzzle kredowymi obrazkami i pamiętają nawet które z nich uczyniło coś wartego uwagi. Tylko gołębie posępnie pełnią straż na gzymsach i kominach wentylacyjnych, jakby wiosna ich nie dotyczyła.

2 komentarze:

  1. No ale co miałyby te gołębie robić? Kołysać biodrami? Myć buzie? Żreć sos pomidorowy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niechby gruchać. a czemu nie - wszak wiosna sprzyja amorom.

      Usuń