piątek, 10 czerwca 2022

Niepokoje duszy.

 

Pani miała przyjemnie rozłożyste biodra. Widać zasłużyła sobie na takowe gdzieś na górze, bądź przodkowie peerelowskim sposobem jej to „załatwili” spod lady, na czarnym rynku. Uroda dziewczęcia spowolniła krajobraz i kazała mu przesuwać się w rytm sinusoidalnych ekstremów doczepionych do rewersu miednicy.

 

Poczułem trwałą więź ze zwolennikami feministycznej idei, buńczucznie głoszących hasła: „uwolnić biusty”, a kto wie, czy nie z ortodoksyjnym utopistą, sięgającym przyszłym hasłem wyborczym poza wszelkie granice pojmowania: „uwolnić wszystko”! Wszak każde ciało piękniejszym jest, od dowolnego z ludzkich dzieł, bo niesie boskie przesłania. I ideę naprawdę Wielkiej Myśli.

 

Ilekroć mój wzrok potyka się o obrzmiałe pod spoconymi bluzeczkami brodawki otarte niemal do krwi – wzrokiem proszę ich nosicielkę o ułaskawienie. Niech cieszą się ciepłem skondensowanej w słonecznym ukropie witaminy D, niech drażnią i niepokoją wzrok głodnych. Niech pozwolą umysłom ścisłym cieszyć się krzywizną trudną do opisania matematycznym wzorem, choćby zaawansowanym jak-nie-wiem-co! A poetom dadzą natchnienie godne wiekopomnych dzieł. I bynajmniej nie jestem satyrem, stawiającym znak równości między nagością, a przyzwoleniem, czy wzajemnością.

 

Ja po prostu nie rozumiem, dlaczego sceny w filmach pokazujące migawki niezawoalowanych bawełną ciał są dozwolone jedynie dla dorosłych, gdy dzieciom pozwala się oglądać brutalne morderstwa, handel narkotykami czy delektowanie się alkoholem do amoku. I to w państwowej telewizji promującej ponoć wychowanie w trzeźwości i drukowanymi literami przestrzegającej przed nałogiem palenia tytoniu – jednymi z głównych źródeł utrzymania politycznej palmy pierwszeństwa do zysków z onych haniebnych, potępianych oficjalnie nałogów.

 

Tymczasem poranek rozkwitał jak pierwsze lipy. Jakiś słabowzroczny chłopak biegł - na przystanek zapewne. Z tornistrem na plecach i workiem śmieci w ręku, żeby „po drodze” uwolnić mieszkanie od efektów całodobowej przemiany materii. Trzeba było mi ochłonąć najwyraźniej po wysoce pikantnych dywagacjach i poszedłem tam gdzie trasa uchodzi cieniutkim siurkiem poza Miasto. I (oczywiście!) nie udało się. Bo jak tu nasiąkać spokojem wewnętrznym, kiedy mija mnie kolarz w japonkach, a chwilę później drugi w czepku? I nie był to wykwit wybujałej sarmackiej myśli po upojnej nocy, bo kolarze już na pierwszy rzut oka byli odmiennej płci i pokolenia równie odległego. Czyli – niechybnie wybudowano dla prominentów gdzieś w okolicy ściśle tajny, całodobowy basen przeciwatomowy! Inaczej być już nie może.

 

Naprawdę – robiłem, co mogłem, żeby dzień był taki pospolity i wolny od ekscesów…

6 komentarzy:

  1. Oko wyczulone na obserwacje zapewnia wrażenia rozmaite, tylko osoby niewrażliwe na widoki wokół mają spokojny dzień:-)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może te "niewrażliwe" mają "bogatsze życie wewnętrzne"?

      Usuń
  2. Tymczasem zamiast pospolitości wyszły niemal same ekscesy. Piękne widzenia, jeszcze piękniejszy opis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też potrafisz - wystarczy opublikować zauważone i ubrać to w słowa. dziewczynom łatwiej, bo mają naturalną wrażliwość na zewnętrze.

      Usuń
  3. Mam podobne zdanie na temat dozwolenia lub zabraniania oglądania filmów przez dzieci.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. logika cierpi. nagość jest naturalna dla człowieka. najwyraźniej przemoc jeszcze bardziej.

      Usuń