środa, 8 czerwca 2022

Pośród kolorów życia.

 

Z resztek pamięci wydłubuję ciepłe jeszcze perełki. Kieszonkowy pies uwiódł młodą panią własnymi chuciami i wyciągnął na zewnątrz nim pierwsze kościelne dzwony objawiły światu dzień. Zwierzątko musiało przeczekać kompletowanie porannej kreacji, jednak było warto. Seledynowa bluzeczka przylgnęła do ciała doskonale, a spódniczka sięgająca ziemi rozcięcie miała niemal tak długie, jak blade nogi, które osłaniała przed zachłannością wiosennego wiatru. Pan osiwiały bardziej od najpocieszniejszego psa na świecie dreptał codzienna katorgę, a twarz wydłużała mu się pod wpływem grawitacji. Siedząca na skrzynkach po piwie i gaworząca z monitorem telefonu dziewczyna założyła nogę na nogę, żeby wstające słońce nie dopadło obu ud naraz. To, któremu przyszło pełnić straż, pełne było drobnych siniaczków, którym niezwłocznie nadałem tytuł. W mojej wyobraźni powstała scena, gdzie dorosły bóbr kształcił młodego, łaskawie karmiąc narybek pomiędzy słowami. I jak tu nie kochać siniaczków? Usiłowałem pogadać z kosem, ale ten patrzył na mnie jak na wariata – doktor Dolittle, to przecież literacka fikcja! Dojrzałe czereśnie kpią z niedojrzałości włoskich orzechów, a ptasia wyka wspina się ku niebu, korzystając z traw czekających na pierwsze postrzyżyny.

4 komentarze:

  1. Chyba minąłeś sie z powołaniem. Powinieneś zostać chirurgiem naczyniowym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prędzej zostanę pacjentem takiego chirurga.

      Usuń
    2. Szkoda, że nie możesz pozbierać wszystkich widzianych siniaków i zanieśc, gdzie trzeba.

      Usuń
    3. nie udźwignąłbym. nie uwierzysz jak często się trafiają. szczególnie na damskich (delikatniejszych) ciałach. opisuję tylko takie którym udało się nadać obrazek w wyobraźni. ułamek tego co można zobaczyć. jeśli skojarzenie nie wypłynie z odmętów świadomości w czasie rzeczywistym - nie dorabiam ideologii w zaciszu domowym. albo od razu wiemalbo przepadł bezpowrotnie.

      Usuń