piątek, 3 czerwca 2022

Rozterki niemodnego pana.

 

Wszechświat drzemiący w człowieku posiada nienaturalną(?) tendencję do spontanicznego wybrzuszania się. Dziwne to, w stopniu porównywalnym do pochodzenia grawitacji. Wszak tendencje, albo kategoryczne nakazy jednodniowych guru –eko, -pro, czy –anty, zalecające posiadać mniej, bądź więcej, skwapliwie skupiają się na pośladkach, bicepsach, czy piersiach (gdyby posiadanie piersi wchodziło w rachubę). Jednak globalnym zaleceniem jest NIEWYBRZUSZANIE SIĘ! Ma się to nijak do ideału natury, która kulistość uważa za kształt doskonały, nirwanę i Mekkę dla zmęczonych restrykcyjną dietą, przekonującą adeptów wiedzy tajemnej, że człowieczeństwo jest iluzją i tak naprawdę, każdy z nas jest owcą, krową, kozą, względnie króliczkiem, który Playboyowi powiedział: zdecydowane NIE!

6 komentarzy:

  1. Ja się od paru ładnych lat gdzieniegdzie wybrzuszam. I na razie dobrze mi z tym (chociaż próbuję zmniejszać swoją kulistość).

    Akurat w tej książce do zakończenia była tak daleka droga, a samo zakończenie tak dziwaczne i nic nie wyjaśniające, że można je odpuścić. Ogólnie zgadzam się, że lepiej się nawet męczyć i czytać do końca. Ale czasem się nie da i już. :)

    Tak samo jest z ilością muzyki, nie do przerobienia, nawet jakby jednocześnie czytać i słuchać (co jakoś mi nie pasuje).

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam już urodziłam się wybrzuszona i taka pozostałam. Przez całe życie dążę do ideału...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kobiety natura wyposażyła w więcej wypukłości - widać nauczona na męskim przykładzie wolała wesprzeć dążenia do perfekcji.

      Usuń
  3. Inflacja spowoduje, że nawet wybrzuszeni się wypłaszczą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ekonomia jako lekarstwo na chorobę społeczną - super!

      Usuń